Powiat chce aby choć jedna apteka miała nocne dyżury, ale wszystko rozbija się o pieniądze. Co ma zrobić pleszewianin, który zachoruje nocą i szuka leku na choćby zbicie gorączki? Musi albo poczekać do rana, albo wsiąść w samochód i pojechać do oddalonego o 30 km Kalisza. W Pleszewie apteki nocą są nieczynne.
Od 17 lat nad problemem głowią się radni powiatowi. "Prawo mówi, że apteka powinna być w nocy dostępna, ale jednocześnie powiat nie ma pieniędzy aby za takie dyżury zapłacić" - mówi właściciel jednej z pleszewskich aptek Mariusz Politowicz.
Sprawę chce rozwiązać jeden z radnych powiatowych Zbigniew Serbiak, który jako ratownik medyczny sam widział łzy w oczach pacjentów, kiedy okazało się, że nie mają gdzie nocą wykupić lekarstw. Zarząd Powiatu chce spotkać się z właścicielami wszystkich aptek działających na terenie miasta i powiatu, w celu dogadania się w sprawie nocnych dyżurów.
Jest pomysł, żeby uruchomić choćby dyżury telefoniczne. Tak to funkcjonuje m.in w Jarocinie. Lekarz "wieczorynki" dzwoni do dyżurnej apteki w razie konieczności i kieruje tam pacjenta.